Wpis przeniesiony: Studentem być

Hej, haj, heloł!
Nowy Rok Akademicki czas zacząć :-) z perspektywy czasu - piękne wspomnienia, mnóstwo nauki, trochę kombinowania, wiele zebranych doświadczeń i umiejętności na całe życie. Z perspektywy pierwszego tygodnia - "Mamoooo!!! Ja wracam do domu, po co mi te studia, ja nie dam rady!!!" :-) Dobrze, że Matula mi ten pomysł z głowy wybiła.
Pamiętam jak dziś to przerażenie w naszych oczach, że nie ma lekcji, nie ma klas, i nie ma nauczycieli. Parę wpadek, i już wiedzieliśmy, w której SALI ma ZAJĘCIA która GRUPA. No i z którym DOKTOREM bądź innym PROFESOREM. Pamiętam pierwszy wykład, z paniką w oczach, że inni notują więcej niż ja! (Studenckiego kserowania nie byłam jeszcze świadoma).
Zresztą, notowali i tak co drugie słowo, do czego wszyscy się potem przyznaliśmy, bo nikt zbytnio na pierwszym wykładzie nie czaił, co to ta hermeneutyka jest :-D ale gwoździem do trumny były zajęcia w piątek.

Akurat kolega był "maglowany" z zamiany zdania przydawkowego na rozszerzoną przydawkę i odwrotnie i cóż, nie szło mu zbyt dobrze, gdy nagle słyszę pytanie:
"Czy ktoś w tej grupie jest z tego samego liceum co pan X?"
O kurczę. Lekka panika. Przyznać się, czy się nie przyznać. No dobra, chyba mnie nie zabiją. Może powiem cicho, nikt nie dosłyszy, ale jakby co to się zgłosiłam? Genialne!
"Ja" odważnie, ale cicho, bez zbędnego rozwijania wypowiedzi, co zwiększa ryzyko bycia usłyszanym.
"To świetnie. To może Pani pomoże koledze" - wdzięcznie, z uśmiechem... Jadowitym uśmiechem ;-)
Tego zdania o nowoczesnych domach, które zostały wybudowane przez firmę należącą do mojego wujka, który mieszka w USA nie zapomnę nigdy!
Także łączę się w bólu razem z Wami, kochani Studenci. I uwierzcie, że dacie radę :-) nie takie te studia straszne ;-)
Ps. A tej pani od jadowitego uśmiechu, zawdzięczamy najwięcej i do dzisiaj jest najmilej wspominana z całej kadry.
Także słówko na dziś:
Nieprzespane noce - durchwachte Nächte
Miłego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz