Niemiecki? Ale jak to?!

Hej, haj, heloł!

Byłam wczoraj na koncercie. Jakaś miła odmiana, posłuchałam, potańczyłam, pokrzyczałam, ale słuchajcie: jedni dorośli bawili się jak dzieci, drudzy siedzieli twierdząc, że "im nie wypada". I tak po koncercie dopadło mnie takie myślenie, czy ja już zdziadziałam czy jeszcze nie :D Na szczęście doszłam do wniosku, że najgorzej jeszcze nie jest, że dalej jestem piękna i młoda :D
No dobra, piękna może nie tak do końca...
Młoda to też kwestia dyskusyjna...
Niech będzie, że jestem piękna i młoda duchem! Oooo! :) Grunt, to znaleźć jakieś światełko w tunelu ;)

Do czego zmierzam: do tego wieku. Uczyłam już różne grupy wiekowe niemieckiego, od przedszkolaków do dorosłych emerytów. I tak:

PRZEDSZKOLAKI
Dzieciaki są mega szczęśliwe jak pani z niemieckiego z nimi skacze, gra, śpiewa, koloruje i w ogóle staje na rzęsach, ważne, że coś się dzieje! To nic, że pani po jednych zajęciach 30-minutowych ściąga żakiet i stwierdza, że jeansy też za bardzo grzeją. Grunt, że dzieciaki pokazują części ciała śpiewając "Kopf, Schulter, Knie und Fuß" :) Więc jak pani tak ich zachęci do nauki na pierwszych i drugich zajęciach, to dzieciaki się do tej nauko-zabawy garną :) A pani musi dotrzymać im kroku i na tych rzęsach stawać, żeby im się nie odechciało!

DZIECI I MŁODZIEŻ
Grupa dość zróżnicowana, okres dojrzewania, lata buntu, uhuhu, ogólnie rzecz biorąc: dzieje się :) Reakcje na niemiecki różne w zależności od wieku. Podczas gdy młodsi mają ubaw pytając, jak jest zakręt po niemiecku, to ci ciut starsi mają radochę chwaląc się, że potrafią powiedzieć całe zdanie po niemiecku: Komm nach Hause Kinder machen (Pech, jak rozumie to tylko uczeń mówiący to zdanie ;) haha). Bardziej dorosła już młodzież zarzuca niekiedy, że niemiecki jest fee bo Hitler, i oni niemieckiego uczyć się nie będą. Koniec, kropka.
Aż dorosną...

DOROŚLI
Krótko, zwięźle i na temat: dorośli sami przychodzą na kursy do szkół językowych uczyć się niemieckiego, bo:
- muszą,
- potrzebują,
- chcą.
Muszą, bo wyjeżdżają do pracy. Potrzebują, bo praca, wycieczki, mąż w Niemczech, ewentualnie sam ktoś nosi się z takim zamiarem. Chcą, bo głowę trzeba rozruszać, bo kiedyś się uczyli i chcą przypomnieć, bo córka w Niemczech czy zięć.
Normą jest zapisanie się na kurs niemieckiego w październiku, bo "muszę się nauczyć, bo w styczniu wyjeżdżam do Niemiec" :D I niestety, muszę takiego delikwenta uświadomić, że tak się nie da... Choćbym na rzęsach stawała, jak z przedszkolakami. Szkoda tylko, że często tym dorosłym, który potrzebuje, jest ten, który za młodu nie chciał się uczyć, bo po co :)

Także uczcie się, Kochani, na błędach innych. I uczcie się niemieckiego, póki czas! :)

Słówko na dziś:
rzęsy - die Wimpern

Miłego!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz