Hej, haj, heloł!
Nie wiem, czy za to co dzisiaj napiszę, koledzy i koleżanki "po fachu" mnie nie zlinczują :-)
Wiem, że gramatyka w nauce języka jest ważna.
Wiem, że poprawna budowa zdania jest również ważna.
Ale wiem, że najważniejsza jest komunikatywność.
Co komu po znajomości odmiany czasowników rozdzielnie złożonych, jak ich nie użyje? No, może wypełniając testy i zdania typu "wpisz właściwą formę czasownika". Ale chyba nie na tym nauka języka obcego polega...
Naprawdę wolę, gdy uczeń powie coś nie do końca gramatycznie, ale powie zrozumiale i się dogada :-) oczywiście błędy poprawimy, ale najważniejsze, że osiągnął to, do czego język służy: komunikacja.
Przykład? Proszę bardzo. Swego czasu uczniowie ze szkoły, w której pracowałam, wygrali konkurs przyrodniczy. Nagrodą był wyjazd do Bonn na szczyt klimatyczny z opiekunem. Nagroda super, ale... hmm, pani od przyrody nie zna ani niemieckiego, ani angielskiego, uczniowie (bo to szósta klasa) niemieckiego nie mają. Ekipa marzenie na wyjazd do Niemiec :-) Dyrektor wpadł na pomysł, że dzieciaki angielski znają, to sobie poradzą, a za "przewodnika" wysłał mnie. Super :-) szczyt klimatyczny, akcja sadzenia drzew, dzieci z całego świata, czemu nie?
Pojechaliśmy.
Ja - nauczycielka niemieckiego.
Uczeń X - zdobywca średniej 5,9, laureat olimpiad, przez uczniów uznawany za typowego "kujona".
Uczeń Y - typowy "mięśniak", zapalony piłkarz, byle na trójkach, liczy się tylko wf i przyroda.
Normalnie ekipa z niebieskiego jeepa :-)
Po drodze powtarzaliśmy jakieś zwroty po angielsku, żeby w tym międzynarodowym towarzystwie jakoś się odnaleźć.
Na miejscu - w Boon - po częściach formalnych, czas wolny. Więc ja, jako językowiec, namawiam swoich uczniów, żebyśmy wyszli do dzieciaków z innych państw, że fajnie będzie pobawić się z kimś z Meksyku albo pobiegać z dziećmi z Francji czy Indii. Nie co dzień jest taka okazja :-)
Schodzimy na dwór, mnóstwo dzieciaków w ich wieku. Mówię do chłopaków:
"Idźcie i zaproponujcie im zabawę w chowanego".
Idą. X i Y ramię w ramię.
Uczeń X zwalnia.
Uczeń Y idzie dalej z uśmiechem na twarzy.
Uczeń X odwraca się do mnie i pyta:
"Proszę pani, a w jakim czasie ja mam ułożyć to pytanie?"
Uczeń Y podchodzi do dwóch chłopaków i mówi:
"Ej, you. I one, two, three (mówi zakrywając twarz dłońmi), you go, where are you, I don't know, OK?"
Chłopcy cieszą się, OK, OK, a zadowolony Y krzyczy:
"Ej, X, chodź, załatwiłem, będziemy się bawić z nimi w każdym czasie" :-)
Szczerze, to Y rozwalił system :-) mam nadzieję, że nie stracił tej pewności siebie. Dzieci i młodzież mają mniejszą blokadę językową niż dorośli, więc zachęcajmy do mówienia. Nawet jak zrobią drobne błędy, nie krytykujmy. Nie przerywajmy, poprawmy na spokojnie, wytłumaczmy. Ale nie mówmy, że wszystko źle, bo miało być "in den" a nie "in dem"! Niestety miałam okazję spotkać wielu uczących się niemieckiego, którzy twierdzili, że nie będą mówić, bo i tak powiedzą źle... Nie zniechęcajmy! Taki mój mały apel na dziś :-)
Zgadzacie się? Łapka w górę! :-)
Także słówko na dziś:
Bariera językowa - die Sprachbarriere
Miłego!
Popieram! My w tym roku jedziemy na wycieczkę do Berlina i uczniowie już sa szczęśliwi, ze będą mogli spróbować swoich sił :)
OdpowiedzUsuńWooow, super! Aż jestem ciekawa, czy też przydarzą się Wam takie "perełki" ;-)
Usuń